Niespełna trzy miesiące. Dokładnie tyle pozostało do rozpoczęcia XXI Mistrzostw Świata w piłce nożnej, których gospodarzem będzie Rosja. Przez miesiąc fani z całego świata będą przyglądać się zmaganiom swoich ulubieńców, którym udało się przebrnąć przez jakże ciekawe eliminacje i spełnić swoje marzenia o tym wyjątkowym mundialu. 12 stadionów, 32 reprezentacje, 64 mecze, jeden cel – zwycięstwo. Wszystko wydaje się tak piękne, proste, kolorowe. Jednak jest i druga strona medalu… Z miast turnieju mają zniknąć tysiące bezdomnych psów i kotów. Organizator imprezy postanowił brutalnie rozprawić się z tym problemem.
O sprawie już pod koniec stycznie informował portal należący do jednego z najbardziej popularnych dzienników w Wielkiej Brytanii – Daily Mail. Według ich ustaleń rosyjski rząd na walkę z bezdomnymi psami i kotami (pojawiły się także doniesienia o ptactwie!) miał przeznaczyć po 1,4 miliona funtów dla każdego z miast, na których terenie znajdują się areny mistrzostw. Przedstawiciele władz zaprzeczają tej tezie, jednak ich argumenty nie przemawiają do obrońców praw zwierząt. Warto zaznaczyć, że na terenie Federacji Rosyjskiej one w ogóle nie istnieją. Największe rozgoryczenie budzi jednak milczenie FIFA w tej sprawie.
Ekaterina Dmitrieva, dyrektor City Animal Protection Foundation, apelowała o przerzucenie środków pieniężnych przeznaczonych na pokrycie kosztów likwidacji na kastrację i opiekę nad zwierzętami. Jej prośby nie zostały jednak wysłuchane. Na przełomie stycznia oraz lutego działaczka postanowiła założyła internetową petycję mającą na celu przeciwstawić się działaniom władz rosyjskich. Aktualnie udało się zebrać nieco ponad 1,5 miliona z oczekiwanych 3. (Link do apelu można znaleźć tutaj. ) Protest w internecie funkcjonuje pod nazwą „Bloody FIFA 2018„.
Reakcją władz na działania podjęte przez obrońców zwierząt było zobowiązanie miast gospodarzy do stworzenia tymczasowych schronisk. Nie przeznaczono jednak na to funduszy z budżetu państwa, nie istnieje też jasno określona instytucja kontroli wykonania tego zadania.
7 lutego Ekaterina Dmitrieva została zaproszona na spotkanie przez wicepremiera Vitaly Mutko. W trakcie rozmów polityk zapewnił, że problem okrucieństwa wobec bezpańskich zwierząt został rozwiązany podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2014 roku. Miało wtedy dojść do podobnych zdarzeń, tak samo jak przed Euro 2012 na Ukrainie, gdzie zwierzęta pozbywano życia w iście niehumanitarne sposoby. W trakcie przygotowań do tych imprez udowodniono przypadki bestialskiego odbierania życia zwierzętom w schroniskach oraz tym prosto z ulicy. Jeśli chodzi o nadchodzący mundial, w sieci można było znaleźć przetarg na schwytanie i likwidację nieszczęsnych czworonogów.
Kilka dni temu sprawą zainteresowały się również polskie media. Nadal temat ten nie należy do najgłośniejszych, jednak teksty o nim można znaleźć choćby na portalu telewizji Polsat News czy kilku stronach miłośników zwierząt, a krótki materiał wideo wyemitował TVN24. Pierwszy z nich obok stanowiska aktywistów podaje też założenia przedstawione przez rosyjską redakcję BBC. W jej relacjach, mówi się, że pieniądze miałyby zostać przeznaczone na odławianie, utrzymanie, sterylizację, kastrację i eutanazję bezdomnych zwierząt. Rząd twardo zapewnia, że „odstrzał” jest zwyczajnie nieopłacalny. Jednak czy nie jest to zwykła zasłona dymna?
Szacuje się, że w miastach goszczących mundial żyją dwa miliony bezdomnych zwierząt, a istniejące schroniska są znacznie przepełnione.
“Bezdomne zwierzęta na ulicach byłyby sprzeczne z obrazem silnego i potężnego kraju, za jaki uważa się Rosja. Władze chcą jak najlepiej wypaść przed zagranicznymi gośćmi. Zabicie psów i kotów jest dla nich najprostszym sposobem na pozbycie się problemu.” – Ekaterina Dmitrieva
Najprostszym, ale z pewnością niezgodnym z naturą człowieka.
Tekst pierwotnie został opublikowany na stronie Dogrywka24.